Trzy dni w raju, a w zasadzie na Lipa Noi na Koh Samui, to historia pełna przygód, luksusu, plażowych śniadań i próby udowodnienia, że można zostać królem hamaka. Było leniwie, słonecznie i bardzo, bardzo smacznie. Gdybyście mnie zapytali, gdzie najlepiej odpocząć od miejskiego zgiełku, plaża Lipa Noi w zestawieniu z naszymi niesamowitymi noclegami w Sea Valley Resort, ekskluzywną wizytą w Nikki Beach i pysznym jedzeniem w Think & Retro Cafe wydaje się bezkonkurencyjna. Ale zacznijmy od początku!
Dzień 1: Król hamaka w Sea Valley Resort
Po długiej podróży, jedyne, czego pragnęliśmy, to rzucić się na łóżko... ale kiedy zobaczyliśmy nasz bungalow w Sea Valley Resort, łóżko musiało chwilę poczekać. Plaża tuż za drzwiami, delikatny szum fal, a widok? Jak pocztówka, którą zawsze chciałem wysłać, ale nigdy nie miałem czasu. Po szybkim zameldowaniu (naprawdę szybkim – chłodny napój w ręku, zanim jeszcze zdążyłem powiedzieć „Koh Samui!”), udaliśmy się na odkrywanie naszego mini raju.
Hotel to definicja spokoju i relaksu – z prywatnymi bungalami, basenem z widokiem na plażę i hamakami zawieszonymi idealnie w cieniu palm. Oczywiście, od razu postanowiłem sprawdzić, jak długo dam radę leżeć w hamaku bez ruszania się. Spoiler: 15 minut, bo zobaczyłem mojito w hotelowej restauracji. Hamak musi poczekać.
Wieczory w Sea Valley były jak ze snu – zachody słońca wyglądały jakby ktoś wziął pędzel i machnął po niebie różowymi i pomarańczowymi kolorami. Z drinkiem w ręku, wsłuchani w fale, zasypialiśmy z uśmiechem, zastanawiając się, jak moglibyśmy to życie przedłużyć o jeszcze tydzień... albo dwa.
Ubezpieczenie podróżne - już za samą wycenę my dostaniemy 5 zeta na rozwój bloga - dzięki
👇👇👇👇👇👇
Dzień 2: Nikki Beach – Jak żyć jak gwiazda (przez jeden dzień)
Gdybyście kiedyś zastanawiali się, jak wygląda życie celebrytów – wizyta w Nikki Beach daje całkiem dobry wgląd. Cały dzień spędzony w tym ekskluzywnym miejscu był jak zanurzenie się w świat, gdzie wszystko błyszczy, wszyscy wyglądają jak z magazynu, a drinki są tak kolorowe, że niemal żal je pić (ale piłem, bo, no cóż, były przepyszne).
Pierwsze wrażenie? Elegancja i blask. Cała plaża wypełniona białymi leżakami, wielkimi sofami i... dj-em. Tak, DJ na plaży! Ludzie tańczyli, leżali, kąpali się w basenie – taki fajny miks pełen chilloutu i luksusu. My? Wybraliśmy opcję „leniwy luksus”. Zajęliśmy strategicznie najlepszy leżak, zamówiliśmy coś zimnego i oddaliśmy się obserwacji, jak inni próbują tańczyć na piasku (szczerze mówiąc, nie jest to łatwe).
Jedzenie? Oczywiście przepyszne. Sushi, świeże owoce morza, egzotyczne koktajle – wszystkie te smaki rozpieszczały nasze kubki smakowe. Po kilku godzinach poczułem, że już niewiele dzieli mnie od stania się tajemniczym milionerem z okładki magazynu. Chociaż muszę przyznać, że bardziej polubiłem chill niż tańce przy basenie – wszyscy mają swoje priorytety!
Zaglądnij na nasz Patronite lub Buycoffe, będziemy wdzięczni za każde wsparcie naszych podróży po świecie
Dzień 3: Retro raj i plażowa nostalgia w Think & Retro Cafe
Ostatni dzień spędziliśmy na odkrywaniu czegoś bardziej lokalnego i artystycznego, co okazało się strzałem w dziesiątkę – Think & Retro Cafe. Nazwa brzmi już intrygująco, prawda? To miejsce to prawdziwy skarb, zwłaszcza jeśli kochacie retro klimat i plażowe wibracje. Wyobraźcie sobie: kolorowe, rustykalne meble, wszędzie stare telewizory, maszyny do pisania i... wanny pełniące funkcję foteli. Czy to restauracja? Czy hipsterski raj? Chyba po trochu obie opcje.
Jedzenie było po prostu bajeczne – zamówiliśmy świeże owoce morza, tajskie curry i orzeźwiające koktajle, które świetnie dopełniały klimat tego miejsca. Wszystko w stylu retro, ale z domieszką nowoczesności. No i widok na plażę – bo to jednak Lipa Noi. Think & Retro Cafe to takie miejsce, gdzie czas płynie inaczej – powoli, spokojnie, idealnie na ostatni dzień naszej przygody na Koh Samui.
Podsumowanie: Jak prawie zostałem królem plaży Lipa Noi... ale życie toczy się dalej
Trzy noce w Sea Valley, dzień w Nikki Beach, obiad w Think & Retro Cafe – Lipa Noi to nie tylko miejsce do odpoczynku, ale też do zanurzenia się w różnorodności i luksusie tajskiego stylu życia. Był to miks spokoju, niesamowitych widoków i świetnego jedzenia. Plaża Lipa Noi jest doskonała dla każdego, kto pragnie chwili wytchnienia z dala od tłumów, a nasz pobyt w tym miejscu to historia pełna hamaków, zachodów słońca i leniwych dni, których żal było opuszczać.
Mój plan na przyszłość? Kupić hamak, zbudować bar na plaży i nigdy nie wracać.
Jeśli szukasz auta to kliknij link do wyszukiwarki Discover Cars , a jeśli szukasz ubezpieczenia przed podróżą kliknij link do wyszukiwarki Rankomat - już samo wyszukiwanie oferty to 5 zł wsparcia czyli pół obiadku w podróży :-)
Traveller & Blogger
Facebook https://www.facebook.com/Wypaddoraju
Instagram https://www.instagram.com/wypaddoraj
Created by Wypad z kraju do raju
Comments